W kwestii wiary wiele uwagi poświęca się jej praktykowaniu. Dotyczy to każdej wiary i każdej religii. Niektóre religie wręcz wymuszają praktykowanie na swoich wiernych a raczej można napisać, że poddanych. Dotyczy się to też wiary chrześcijańskiej, która w pewnym sensie nieodzownie kojarzy się z kościołem, przynależnością do niego oraz obecnością w wydarzeniach przezeń inicjowanych. Tylko czy nie możemy być dzisiaj wierzącymi ale nie praktykującymi? Najwyraźniej nie do końca, ponieważ narażamy się na potępienie ze strony lokalnej wierzącej społeczności. Jesteśmy wychowani w kulturze katolickiej, ale to nie jest tożsame z wiarą katolicką. Spora część Polaków chodzi do kościoła tylko dlatego, że tak wypada i jest to ogólnie przyjęta praktyka w lokalnej społeczności. Poziom konformizmu w lokalnej społeczności jest tak duży, że nie chodzenie do kościoła wiąże się wręcz ze społecznym ostracyzmem. Tym czasem wierzyć wcale nie musi znaczyć praktykować.
Wiara może być bardzo głęboka i prawdziwa, ale czy musi wiązać się z cotygodniowym odwiedzaniem świątyni bożej? Przecież w katolickiej wierze napisane jest w pismach, że należy przynajmniej dwa razy w roku w największe święta przyjmować komunię świętą. Stąd też można sobie resztę roku odpuścić, z czego oczywiście wypada się wyspowiadać właśnie przed świętami. Każda wiara wiąże się z przestrzeganiem zasad w niej panujących. Ale czy ktoś kiedyś zastanawiał się dlaczego tak bardzo chce nas się przywiązać do wiary i jej wyznawania w kościele? Ponieważ wierzącą w coś społecznością po prostu łatwiej się steruje i manipuluje. A nikt nie zaprzeczy, że dzisiaj kościół w politykę miesza się bardzo mocno. Nie wszyscy jednak musimy popierać jedyną dla kościoła słuszną opcję polityczną a już na pewno nikt nie ma ochoty wysłuchiwać w kościele politycznych porad i opinii. Kiedy modlimy się w domu to przynajmniej nie grozi nam żadna próba manipulacji. A przecież Pan Bóg, w którego jak najbardziej słusznie wierzymy, jest wszechobecny. Pan Bóg jest wszędzie tam gdzie jest wierzący w niego człowiek. Czy zatem nie wystarczy gorąca i szczera modlitwa we własnym domu aby można było uznawać się za osobę wierzącą?
W każdej religii są jakieś wymogi dotyczące jej wyznawania. Niestety, ale widać na wielu przykładach, że skrajna i nadgorliwa wiara może prowadzić do bardzo złego. Im bardziej gorliwe jest wyznawanie wiary tym bardziej podatni jesteśmy na różnego rodzaju wpływy i manipulacje. Niestety, ale nie da się dzisiaj odciąć kościoła od polityki w związku z czym można jedynie zostać ze swoją wiarą w domu. Żeby wierzyć to niekoniecznie trzeba w każdą niedzielę być w kościele. Pomodlić się można w domu, w zaciszu swojego ulubionego pokoju czy odmawiając różaniec. Pan Bóg na pewno potrafi ocenić racjonalnie kto w niego wierzy prawdziwie a kto tylko chodzi do kościoła bo tak wypada, bo wszyscy inni tak robią. Nie dajmy się zwariować w tym, że trzeba wiarę każdej niedzieli praktykować. W Biblii jest napisane, że dzień święty należy święcić.